Miejsce walk we wrześniu 1939 r.
Szturm Radziwia


1 września. Po 5-ej rano pierwsze bomby spadają na koszary, mosty, elektrownię. W mieście trwa mobilizacja, pojawiają się pierwsi uchodźcy.
2 września. Do Płocka docierają pierwsi ranni w walkach żołnierze.
3 września. Dalsze naloty, ewakuacja urzędów państwowych.
4 września. Przez Płock przechodzą wycofujące się oddziały polskiego wojska, mają miejsce akty sabotażu.
5 września. Przygotowania do obrony miasta i przedmościa.
6 września. Nasilenie bombardowań Płocka, wzmacnianie obrony Wisły.
7 września. Przekształcanie Płocka w miasto frontowe.
8 września. Zniszczenie wieczorem mostów płockich przez żołnierzy polskich.
9 września. Niemcy wkraczają do Płocka.
10 września. Likwidacja flotylli wiślanej. Początek bitwy nad Bzurą.
11 września. Patrolowanie Wisły, pierwsze kontakty bojowe z Niemcam.
12 września. Niemcy przekraczają Wisłę pod Tokarami.
13 września. Niemcy forsują Wisłę, ciężkie walki, zajęcie Radziwia.
14 września. Ciężkie walki, kontrataki wojsk polskich w lasach łąckich i w rejonie Dobrzykowa.

15 września.

Wobec faktycznego przerwania polskiej operacji zaczepnej niemieckie dowództwo zmodyfikowało zamiar działania. Przyjęto koncepcję zamknięcia obu polskich armii w kotle i pełnego ich rozgromienia w dolnym biegu Bzury. Celowi temu miało służyć całkowite zablokowanie linii rzeki, zepchnięcie okrążonych wojsk na północ i zachód, a następnie ich stopniowa likwidacja. Zadanie powierzono specjalnie utworzonemu zgrupowaniu „Reichenau”, które nazwę swą wzięło od nazwiska dowódcy gen. art. Walthera Reichenau. Na Ziemię Płocką skierowany został nowy związek operacyjny – X KP (Korpus Pancerny) przeznaczony do natarcia z rubieży Kutno – Piątek w kierunku Kiernozia – Brzozów. Dowódca zgrupowania postanowił rozciąć okrążone polskie armie i pobić je częściami. Pierwszą próbą było całkowicie nieudane wspólne natarcie 24 DP (Dywizji Piechoty) (XIII KP) i 18 DP (XI KP) rozpoczęte o godzinie 10.00 na odcinku polskiej 16 DP w rejonie Łowicza.
W istocie samowolne przerwanie przez generałów Bortnowskiego i Bołtucia natarcia na Skierniewice i wycofanie wojsk na północny brzeg Bzury spowodowało, że realizacja polskiego zamysłu operacyjnego stała się znacznie bardziej ryzykowna. Jednak jego wykonanie, tj. wywalczenie i utrzymanie drogi do Warszawy, było jedyną szansą uratowania wojsk. Do tego zadania gen. Kutrzeba wyznaczył silne zgrupowanie uderzeniowe: siły główne armii „Poznań” (14, 17, 25 DP, Wielkopolska i Podolska BK (Brygada Kawalerii)), część sił armii „Pomorze” (15 i 26 DP) oraz jednostki wsparcia. Związki taktyczne i oddziały z rejonów wyjściowych we wschodniej części ziemi płockiej o świcie 17 września winny z rubieży Bzury na odcinku Wyszogród – Sochaczew uderzyć w kierunku Brochów – Leszno. 25 DP w marszu do rejonu wyjściowego zatrzymała się w rejonie Osmolin – Kiernozia – Luszyn na dzienny odpoczynek. Zarówno jej oddziały, jak i ześrodkowane na południe od niej 14 i 17 DP były intensywnie bombardowane. Podolska BK po nocnym marszu dotarła do Młodzieszyna.
W nocy z 14 na 15 września oddziały podległe gen. Karaszewiczowi-Tokarzewskiemu starały się zlikwidować przyczółek pod Płockiem. Późnym wieczorem dowódca 15 DP skierował do natarcia 61 pp. Wybrano najtrudniejszy sposób wymagający precyzyjnego dowodzenia i szczególnie starannej koordynacji działań – nocne natarcie z marszu z wyjściem na rubież ataku w szykach rozwiniętych. W drodze na podstawy wyjściowe pododdziały pogubiły się i wyszły z lasu gąbińskiego nie jednocześnie, często na zbieżnych kierunkach. Nic więc dziwnego, że nie zdołały usunąć niemieckich ubezpieczeń, wymieszały się z nimi i utknęły na podejściach do Dobrzykowa. Wyprowadzony o świcie silny kontratak niemiecki odrzucił zdziesiątkowane kompanie 61 pp (pułku piechoty) z powrotem na skraj lasu. Około północy ruszyło także kierowane przez płk. Kawińskiego natarcie 27 DP z rejonu Łącka. Pododdziały na kilka godzin uwikłały się w chaotyczną walkę w gęstwinie leśnej. Dopiero o świcie wyparły Niemców z lasów łąckich i, po uporządkowaniu szyków kontynuowały natarcie w kierunku Radziwia. Do 10.00 bataliony opanowały teren rubieży 24 pp – kol. Dzierząznia – cegielnia Góry, zaś 19 pp – Góry – Budy Ciechomickie i zostały zatrzymane.
Około 3.00, gdy oddziały 15 i 27 DP walczyły, gen. Karzsewicz-Tokarzewski wydał rozkaz, w którym określił zamiar walki: pobić nieprzyjaciela na południowym brzegu Wisły, nie dopuścić do sforsowania rzeki na odcinku Wyszogrodu przez nowe siły i aktywnie bronić tyłów własnych wojsk na rubieży Kutno – Gostynin – Płock. Jednak treść zadań postawionych związkom taktycznym i oddziałom, a zwłaszcza brak niezbędnych danych do organizacji natarcia (czas, rubieże, kierunki, wsparcie) i bardzo szczegółowe sprecyzowanie zadań obronnych, świadczyły o braku wiary dowódcy grupy w powodzenie natarcia, a nawet – w ogóle w jego rozpoczęcie. Zresztą, zamiar likwidacji przyczółka stał się całkowicie nierealny po rozkazie gen. Kutrzeby, wyłączającym 15 DP ze składu GO (Grupy Operacyjnej). Dywizja do końca dnia pozostała na pozycjach obronnych, a wieczorem wyruszyła do wskazanego jej rejonu wyjściowego na wschód od Iłowa (Biała Góra – Budy Stare), gdzie miała być użyta do natarcia przez Bzurę. Jej miejsce zajęły bataliony ON (Obrony Narodowej) – „Bydgoszcz” i „Kcynia” (dowódca – mjr Florian Sokołowski), w późniejszym czasie miały do nich dołączyć dalsze cztery bataliony z Poz. BON. Wobec zmiany zadania 15 DP całkowicie niezrozumiałe jest popołudniowe natarcie 24 i 19 pp. Nacierające na poprzednich kierunkach oddziały, tym razem wsparte dobrze przygotowanym ogniem artylerii, zepchnęły Niemców na ulice Radziwia. Nie miały jednak szans utrwalenia powodzenia. Silny ogień od czoła i kontratak 8 pp z lewego skrzydła zmusił pułki do wycofania na skraj lasów łąckich. W nocy zmęczone i wykrwawione oddziały odeszły na pozycję Wola Łącka – Zdwórz – Zofiówka.
W czasie trzydniowych nieprzerwanych walk pododdziały poniosły znaczne straty bojowe. Będący najdłużej w walce 19 pp przedstawiał wartość jednego batalionu . Żołnierze byli wyczerpani, a narastające trudności w zaopatrzeniu w żywność, materiały sanitarne i środki bojowe utrudniały planowanie i organizację walki...

16 września. Wojska niemieckie docierają do Iłowa, Słubic, Gąbina, Kiernozi, Łowicza.
17 września. Niemcy zdobywają Gąbin.
18-23 września. Niemcy docierają do Bzury.

…W ciągu trzech tygodni września 1939 roku Ziemia Płocka była areną wszystkich rodzajów działań bojowych prowadzonych głównie przez wojska lądowe; lecz także przez lotnictwo i marynarkę wojenną. Choć nie miały one charakteru rozstrzygającego, decydującego o przebiegu kampanii, odegrały istotną rolę w operacjach trzech armii.
Na uwagę zasługują działania operacyjne. Choć ograniczyły się one do przegrupowań armii „Poznań” i „Pomorze” zawierają liczne pouczające momenty. W szczególności na analizę zasługuje organizacja przegrupowań w warunkach absolutnego panowania w powietrzu lotnictwa nieprzyjaciela, niedostatecznej i trudnej do wykorzystania sieci dróg i niezawodnej łączności dowodzenia i współdziałania. Pewną rolę w kampanii odegrała także Wisła, choć na swoim płockim odcinku nie stała się bazą znaczących działań operacyjnych. Niemcy bardzo szybko uważali, że będzie ona osłoną o podstawą wyjściową polskich przeciwuderzeń. Stąd, mimo błyskotliwych sukcesów na kierunku Prus Wschodnich, bardzo ostrożne działania na północnym brzegu Wisły i utrzymywanie w gotowości do blokowania rzeki całego II KP.
Bardzo zróżnicowane były prowadzone na ziemi płockiej działania taktyczne. Przez jej teren przemieszczały się w różnych, zwykle bardzo skomplikowanych warunkach, związki taktyczne i oddziały wszystkich rodzajów wojsk. Podkreślić przy tym należy wykazaną przez polskie wojsko dobrą zdolność marszową oraz, przynajmniej w jednostkach bojowych, wysokie morale i dyscyplinę. Żołnierze na ogół wykazywali znaczną odporność i wytrwałość w obronie. W analizowanych działaniach cecha ta szczególnie zwraca uwagę w oddziałach Obrony Narodowej – formacji przeznaczonej do działań pomocniczych. Odnotować należy także liczne przypadki dobrze zorganizowanego, wręcz podręcznikowego, wycofania – formy walki trudnej, wymagającej sprawnego dowodzenia na niskich szczeblach i dużej odporności psychicznej. Polskim oddziałom zwykle bez trudu udawało się skrycie opuścić zajmowane pozycje, oderwać się od przeciwnika i zorganizowanie zająć kolejną rubież obrony.
Z dużą uwagą analizować należy zaczepne formy walki, szczególnie, ze trudno jest znaleźć uogólniający je wspólny mianownik. Niewątpliwie piechota w ataku wykazywała dobre wyszkolenie, zaciętość i determinację. W każdym przypadku, gdy natarcie było przygotowane oraz wsparte ogniem broni maszynowej i artylerii, pododdziały odnosiły sukces. Z powodzeniem działały także wobec nawet liczniejszego, lecz walczącego w równie trudnych – w nocy, w lesie, bez wsparcia artylerii i lotnictwa – warunkach, przeciwnika. Niemiecka piechota ustępowała zwykle pola także w boju spotkaniowym. Nie mogło natomiast uzyskać powodzenia natarcie na liczniejszego i okopanego przeciwnika, miażdżącego przedpole przewagą materiałową.
…Na wysoką ocenę zasługuje organizacja działań i dowodzenie na niższych szczeblach – w batalionach i pułkach. Przykładem jest całe działanie grupy ppłk. Sadowskiego, skutecznie powstrzymującego na przyczółku silniejszą 3 DP. Nieliczne przypadki błędnych działań na tych szczeblach, np. natarcie 61 pp w nocy 15 września na Dobrzyków, wynikają raczej ze stawiania oddziałom niewykonalnych zadań. ...
Wojna na ziemi płockiej przyniosła też negatywne przykłady działania armii niemieckiej. Niewątpliwie barbarzyństwem było świadome bombardowanie i ostrzeliwanie ludności cywilnej. Źle o Wehrmachcie świadczy nie wyrażenie zgody na pochowanie żołnierzy polskich poległych 15 września w szturmie Radziwia. Dążenie niemieckiego dowództwa do sterroryzowania zaplecza wojsk polskich przyniosło mieszkańcom szkody nie dające się uzasadnić koniecznością wojenną. Zniszczone zostały liczne miejscowości, zginęło lub zostało rannych wiele osób cywilnych. ...

Powyższe fragmenty pochodzą z artykułu „Działania wojenne we wrześniu 1939 roku na Ziemi Płockiej” M. Trubasa, opublikowanego w Notatkach Płockich 4/193 z 2002 roku. Moje znaczne streszczenia wydrukowane są kursywą. Skrótów i streszczeń dokonałem ze względu na ograniczoną ilość miejsca. Wybrałem dzień 15 września (bez skrótów), w którym toczono najcięższe walki - szturm Radziwia. Mija 65 lat od tamtych wydarzeń. Wszystko wskazuje na to, że bitwa o przeprawę pod Płockiem należała do najcięższych walk w kampanii wrześniowej, na linii Wisły, od Modlina na północ.

Poniżej przedstawiamy 6 tablic dydaktycznych ukazujących ruchy wojsk w okolicy Radziwia w dniach 5-16 września 1939 r.












Poszukujemy świadków tamtych wydarzeń i pamiątek z tamtych dni.
Bogusław Osiecki